piątek, 30 stycznia 2015

Łysienie androgenowe czyli moja aktualna walka.



Po 5 latach walki o włosy postanowiłam udać się do specjalisty – dermatologa.
Ale od początku!
Moje problemy z włosami zaczęły się tuż po urodzeniu pierwszego dziecka czyli 5 lat temu, włosy zaczęły wychodzić garściami, łykałam suplementy używałam specjalistycznych szamponów ale problem pozostał. Jak wszystkie wiecie po porodzie, nasze hormony szaleją i najczęściej objawia się to wypadaniem włosów – tak sobie powtarzałam! Po pół roku zaszłam w kolejną ciążę i problemy lekko ustąpiły ale wróciły zaraz po rozwiązaniu. Wmawiałam sobie - trzeba czekać może wszytko samo się wyreguluje, znowu sięgnęłam po suplementy, specjalistyczne szampony, wcierki i inne cuda. Problem z wypadaniem włosów miał swoje fazy, od przerażających gdzie bałam się sięgać po szczotkę przez łagodniejsze. Muszę powiedzieć że przez ten czas straciłam 30% swojej czupryny, obwód włosów z 8cm zamienił się w 5,5cm.

Co było przełomem?
Moja mama borykała się z innym problemem i postanowiła iść do dermatologa. Muszę przyznać że jestem sceptyczna jeżeli chodzi o lekarzy, wiem że nie należy generalizować czy uogólniać ale moja opinia o lekarzach nie jest najlepsza. Pomogłam mamie znaleźć lekarza z dobrymi opiniami i trafiłyśmy w dziesiątkę. Zadowolona mama przekonała mnie abym wybrała się również na wizytę.

Na moją pierwszą wizytę poszłam na koniec listopada, miałam wyniki badań hormonalnych które robiłam wcześniej idąc do ginekologa a dodatkowo zrobiłam morfologię aby wykluczyć anemie.
Pani doktor okazała się miłą młodą osobą (ale to nie jest najważniejsze), przeprowadziła dokładny wywiad, sprawdziła wyniki i obejrzała mój skalp.

Diagnoza: łysienie androgenowe.
Nie było owijania wełny w bawełnę: leczenie jest długie i intensywne 
a szansa na wyleczenie nie jest 100%.
Leczenie: Alpicort F 
-smarować codziennie wieczorem wykonując 
kilkuminutowy masaż głowy opuszkami palców.


Moja terapia trwa już 2 miesiące wykorzystałam już prawie dwa opakowania Alpicortu, moja kolejna wizyta u dermatologa w lutym a zaraz po niej opisze moje wrażenia na temat efektów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz