Krótko o moich
włosach:
Na początku grudnia 2014 ze względu na kilkuletni problem
z wypadaniem włosów, diagnozą: łysienie androgenowe postanowiłam
całkowicie zmienić swoje podejście do pielęgnacji.
Dla wyjaśnienia
przez parę lat straciłam ponad 30% włosów. Od czasów liceum
nieustannie męczyłam włosy farbowaniem, przechodziłam kolejno
etapy naturalnych farb przez te drogeryjne a ponieważ naturalnie mam
kręcone włosy mają one tendencje do puszenia się oraz przesuszenia
– farbowanie im nie pomogło! A moja zbyt intensywna walka (na
oślep) z wypadaniem włosów nie pomogła – Uwierzcie mi:
co za dużo to nie zdrowo!
W grudniu
przestałam się oszukiwać dlatego postanowiłam ich już nie
farbować i radykalnie obciąć do długości odrostów (to było
zaraz po wizycie u dermatologa) Z długości za łopatki obcięłam
włosy do długości – na chłopaka ( najdłuższy kosmyk miał
10 cm – na czubku głowy a te przy szyi były naprawdę krótkie). W
tej chwili czyli 3 miesiące po obcięciu moje włosy prezentują się
jak na zdjęciu (znacznie odrosły a to chyba zasługa leku):
włosy - luty 2015
Ponieważ od grudnia
używam Alpicort F- lek ten zawiera składniki wysuszające a
dokładnie kwas salicylowy, walczę z prawidłowym nawilżeniem włosów
(lek wsmarowuje w skórę głowy codziennie).
Moja aktualna
zewnętrzna pielęgnacja to:
Szampon Bioxsine –
ziołowy szampon przeciw wypadaniu włosów /
Szampon Priorin Extra
– myje włosy 2-3
razy w tygodniu
Odżywka Biowax do
włosów suchych
– 1 raz w tygodniu
po myciu
Organiczny olej
kokosowy zimnotłoczony
– 2 razy w tygodniu
przed myciem
Płukanka z
siemienia lnianego
- po każdym umyciu
włosów.
Do smarowania
końcówek włosów używam
maceratu z żywokostu lekarskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz