Po 5 latach walki o
włosy postanowiłam udać się do specjalisty – dermatologa.
Ale od początku!
Moje problemy z
włosami zaczęły się tuż po urodzeniu pierwszego dziecka czyli 5
lat temu, włosy zaczęły wychodzić garściami, łykałam
suplementy używałam specjalistycznych szamponów ale problem
pozostał. Jak wszystkie wiecie po porodzie, nasze hormony szaleją i
najczęściej objawia się to wypadaniem włosów – tak sobie
powtarzałam! Po pół roku zaszłam w kolejną ciążę i problemy
lekko ustąpiły ale wróciły zaraz po rozwiązaniu. Wmawiałam
sobie - trzeba czekać może wszytko samo się wyreguluje, znowu
sięgnęłam po suplementy, specjalistyczne szampony, wcierki i inne
cuda. Problem z wypadaniem włosów miał swoje fazy, od
przerażających gdzie bałam się sięgać po szczotkę przez
łagodniejsze. Muszę powiedzieć że przez ten czas straciłam 30%
swojej czupryny, obwód włosów z 8cm zamienił się w 5,5cm.
Co było przełomem?
Moja mama borykała
się z innym problemem i postanowiła iść do dermatologa. Muszę
przyznać że jestem sceptyczna jeżeli chodzi o lekarzy, wiem że
nie należy generalizować czy uogólniać ale moja opinia o
lekarzach nie jest najlepsza. Pomogłam mamie znaleźć lekarza z
dobrymi opiniami i trafiłyśmy w dziesiątkę. Zadowolona mama
przekonała mnie abym wybrała się również na wizytę.
Na moją pierwszą
wizytę poszłam na koniec listopada, miałam wyniki badań
hormonalnych które robiłam wcześniej idąc do ginekologa a
dodatkowo zrobiłam morfologię aby wykluczyć anemie.
Pani doktor okazała
się miłą młodą osobą (ale to nie jest najważniejsze),
przeprowadziła dokładny wywiad, sprawdziła wyniki i obejrzała mój
skalp.
Diagnoza: łysienie
androgenowe.
Nie było owijania
wełny w bawełnę: leczenie jest długie i intensywne
a szansa na
wyleczenie nie jest 100%.
Leczenie: Alpicort F
-smarować codziennie wieczorem wykonując
kilkuminutowy masaż głowy
opuszkami palców.
Moja terapia trwa
już 2 miesiące wykorzystałam już prawie dwa opakowania Alpicortu,
moja kolejna wizyta u dermatologa w lutym a zaraz po niej opisze moje
wrażenia na temat efektów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz